63. Konkurs Piosenki Eurowizji zbliża się wielkimi krokami. Telewizja RTP odpowiedzialna za organizację wydarzenia zaprezentowała projekt sceny, na której w maju zobaczymy reprezentantów z 43 krajów. Scena jest inspirowana kadłubem statku, co nawiązywać ma do hasła przewodniego konkursu i jednocześnie do historii i kultury Portugalii.
Portugalczycy organizują Konkurs Piosenki Eurowizji po raz pierwszy w historii. Wszystko wskazuje na to, że chcą, aby wydarzenie na długo pozostało zapamiętane przez uczestników i fanów festiwalu. Choć motyw graficzny nie wszystkim przypadł do gustu to zupełnie inaczej sprawa się ma w przypadku sceny, której projekt zaprezentowała telewizja RTP.
Scena bezpośrednio nawiązywać ma do sloganu tegorocznej Eurowizji - All Aboard!, a więc skoro "wszyscy na pokład" to inspiracją tegorocznej sceny był kadłub statku. Wszystko nawiązywać ma do historii i kultury Portugalii, która jak wiemy, związana jest z morskimi podbojami. Scenę zaprojektował Florian Wieder - niemiecki projektant, scenograf i producent telewizyjny, któremu Eurowizja nie jest obca. Wieder ma na swoim koncie projekty scenografii w Düsseldorfie, Baku, Wiedniu oraz w Kijowie.
Autor projektu sam przyznał, że tak jak kilkaset lat temu portugalscy marynarze wyprawiali się za morze, aby poznawać nowe kultury, tak teraz Portugalia ponownie będzie nawigatorem i kompasem, dzięki którym w Lizbonie zjednoczą się różne kultury z 43 krajów. Tak jak kiedyś Portugalia jednoczyła narody, tak teraz połączy je muzyka.
Jeśli chodzi o sprawy techniczne, organizatorzy nie podali żadnych szczegółów. Wymiary sceny nie są znane. Wiadomo jednak, że tłem występów poszczególnych wykonawców nie będą ekrany LED z mniej lub bardziej wyszukanymi wizualizacjami, które mogliśmy oglądać w poprzednich latach. Projektant sceny zdecydował się na rozwiązanie podobne do tego, które zastosowano podczas konkursu w Oslo i poniekąd w Malmo. W tych latach LEDowe ekrany nie były elementami sceny. Tak jak przed laty, tak i teraz postawiono na światła. W ten sposób większą uwagę zwraca się na wykonawcę i utwór, a nie na wizualizacje, które temu towarzyszą. To piosenka ma być na pierwszym miejscu, a nie show.
Organizatorzy zwrócili także uwagę, że takie rozwiązanie jest dużo lepsze ze względów technicznych. Często zdarzało się, że ujęcia wykonawcy z bliska były niemożliwe, ponieważ przeszkadzały w tym wizualizacje. Artyści musieli prezentować się na scenie w dużej odległości od ekranów, aby dobrze wypadali przed kamerą. Jednocześnie wskazano, że takie rozwiązanie ma być bezpośrednim nawiązaniem do zwycięskiego występu Portugalczyka w Kijowie, który jak pamiętamy zaprezentował się na małej scenie wśród publiczności, dzięki czemu jurorzy oraz widzowie z całej Europy mogli skupić się na nim i na utworze, który wykonuje i nie oglądać tego przez pryzmat wizualizacji. Już mówi się o tzw. efekcie Sobrala, ale przyszłość pokaże, czy kolejne kraje organizujące konkurs także pójdą tą drogą.
~eurovision.tv,
esctoday.com
~(r.g)