Kiedy mówimy o Konkursie Piosenki Eurowizji w kontekście Niemiec, większości na myśl przychodzą Lena i jej hit „Satellite”. To już jednak przeszłość, bo „tłuste lata” dla Niemców minęły już dawno. Od pewnego czasu u naszych zachodnich sąsiadów skandal goni skandal. Co się dzieje?
Niemcy związane są z Konkursem Piosenki Eurowizji od samego początku. Od lat konkursem u naszych zachodnich sąsiadów zajmują się dwie stacje: Norddeutscher Rundfunk (NDR) oraz Das Erste (ARD). I to właśnie Ci nadawcy są tymi, którzy na rzecz organizacji imprezy wpłacają największe składki. Dzięki temu niemieccy reprezentanci nie muszą zaprzątać sobie głowy półfinałami, ponieważ mają zagwarantowany udział w finale Eurowizji.
Od 1956 roku reprezentanci Niemiec tylko dwukrotnie zdobywali Grand Prix. Dokonały tego: Nicole w 1982 z utworem "Ein Bißchen Frieden" oraz Lena z piosenką "Satellite" w 2010 roku. Niestety, reprezentanci Niemiec zanotowali także siedem bardzo dużych porażek. W 1996 ze względu na obowiązujące reguły konkursu, Niemcy nie zakwalifikowały się do finału, zaś w latach 1964, 1965, 1974, 1995, 2005 i 2015 zajmowali w finale ostatnie miejsce. I to właśnie od ubiegłego roku u naszych sąsiadów zaczęło dziać się coś dziwnego…
W lutym 2015 roku NDR i ARD ogłosiły listę ośmiu wykonawców zakwalifikowanych do preselekcji Unser Song für Österreich. Wśród tych artystów byli Andreas Kümmert oraz Ann Sophie. Ten pierwszy wybrany został reprezentantem Niemiec i w Wiedniu wykonać miał utwór "Heart of Stone". Jednak po ogłoszeniu wyników, Kümmert postanowił zrezygnować z udziału w konkursie oddając swoje zwycięstwo Ann Sophie. Piosenkarz swoją decyzję tłumaczył "chęcią grania koncertów w klubach, a nie na wielkich festiwalach".
Decyzja wywołała niemałe poruszenie wśród publiczności i widzów, a ostatecznie niemiecką propozycją na Eurowizję został utwór "Black Smoke" Sophie. Większość niemieckich mediów szeroko opisywała skandal podczas preselekcji. Jednak z czasem o Kümmercie słuch zaginął, a w Ann Sophie pokładano coraz większe nadzieje. Niestety, nie udało się...
Niemcy już w latach 2013 i 2014 zajmowali odległe miejsca w stawce finałowej. W Malmö Cascada zajęła 21. miejsce z dorobkiem zaledwie 18 punktów, zaś w Kopenhadze żeńskie trio Elaiza, które było bardzo popularne nie tylko w Niemczech, zdobyło tylko 39 puntków, co przełożyło się na 18. lokatę w finale. Jednak sytuacji, która miała miejsce podczas Eurowizji w Wiedniu zapewne nikt w niemieckich mediach nie brał pod uwagę.
Utwór "Black Smoke" Ann Sophie nie należał do grona faworytów, ale nie był też najgorzej oceniany przez dziennikarzy i fanów. Niestety, reprezentantka Niemiec nie zdobyła ani jednego punktu ponosząc klęskę na całej linii. Na niemiecką piosenkę głosów nie oddały nawet sąsiednie kraje. Porażka zabolała nie tylko wokalistkę, ale przede wszystkim stacje NDR i ARD.
Po zakończeniu konkursu w Kopenhadze, władze stacji telewizyjnych chciały szybko zapomnieć o porażce i znaleźć receptę na poprawienie wizerunku kraju w festiwalu. Rozpoczęto rozmowy i konsultacje z wytwórniami, producentami oraz dziennikarzami muzycznymi. Po kilku miesięcach rozmów podjęto decyzję, że reprezentant Niemiec w Sztokholmie wybrany zostanie wewnętrznie.
W październiku poinformowano, że Niemcy reprezentować będzie Xavier Naidoo, uchodzący za jednego z bardziej popularnych artystów za naszą zachodnią granicą. I już wydawało się, że pozostał tylko wybór piosenki, ale niemieckiemu nadawcy zaczęto rzucać kłody pod nogi… Niemal wszystkie rodzime media od razu skrytykowały wybór wskazując, że artysta znany jest ze swoich niebezpiecznych poglądów politycznych, ksenofobii i homofobii.
Media wskazywały, że z takimi poglądami żaden artysta nie powinien reprezentować swojego kraju w międzynarodowym konkursie. ARD i NDR bardzo szybko zareagowały na stawiane im zarzuty i postanowiły zakończyć współpracę z Naidoo. I tutaj media miały kolejny powód do ostrej krytyki pod adresem stacji. Skandal gonił skandal, a niemieccy nadawcy znów znaleźli się w niezręcznej sytuacji.
Pod koniec listopada, przedstawiciele nadawców poinformowali, że szybko wybrany zostanie nowy reprezentant Niemiec. Media insynuowały, że nazwisko artysty znane będzie do końca grudnia. Pojawiły się plotki, że w stacjach toczą się rozmowy z artystami. Das Bild sugerował, że największą faworytką nadawców jest Helene Fischer. Jednak sama zainteresowana, jak i żadne publiczne stacje nie potrwierdzały tej informacji, ale także nie zaprzeczały. I kiedy wydawało się już, że poznanie nazwiska niemieckiego reprezentanta to tylko kwestia czasu, NDR i ARD znów wszystkich zaskoczyły.
W sieci pojawiła się lista nazwisk rzekomych artystów branych pod uwagę przez NDR i ARD jako potencjalnych reprezentantów Niemiec podczas Eurowizji w Sztokholmie. Władze NDR wydały oświadczenie, w którym poinformowały, że nie mają nic wspólnego z listą nazwisk opublikowaną w Internecie przez osoby w żaden sposób nie związane ze stacją. Jednocześnie nadawca poinformował, że reprezentant Niemiec wybrany zostanie jednak podczas narodowych preselekcji pod nazwą "Unser Song für Stockholm", których finał ma się odbyć 25 lutego w Kolonii. 12 stycznia ogłoszona została lista utworów, które zaprezentowane zostaną podczas finału, oto one:
- Alex Diehl: "Nur ein Lied"
- Avantasia: "Mystery Of A Blood Red Rose"
- Ella Endlich: "Adrenalin"
- Gregorian: "Masters Of Chant"
- Jamie-Lee Kriewitz: "Ghost"
- Joco: "Full Moon"
- Keøma: "Protected"
- Laura Pinski: "Under The Sun We Are One"
- Luxuslärm: "Solange Liebe in mir wohnt"
- Woods of Birnam: "Lift Me Up (From The Underground)"
Unser Song für Stockholm - Skrót utworów
~eurovision.tv, eurovision.de, esctoday.com (rg)